Po zapaleniu metanu w kopalni Szczygłowice w szpitalach nadal 11 górników
"Pięć osób poszkodowanych w wypadku opuściło już szpitale w Rybniku, Knurowie i Gliwicach. W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich wciąż przebywa dziewięciu górników z oparzeniami ciała oraz dróg oddechowych. Natomiast w szpitalu w Krakowie leczone są dwie osoby" - przekazało w piątek po południu biuro prasowe JSW.
W tzw. ruchu Szczygłowice należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Knurów-Szczygłowice w środę rano zapalił się metan w ścianie XVII w pokładzie 405/1, poniżej poziomu 850. Z zagrożonego rejonu ewakuowano 44 górników.
Łącznie 17 z nich trafiło do szpitali, m.in. do siemianowickiej oparzeniówki. W czwartek przedstawiciele tego szpitala przekazali informację o śmierci jednego z poszkodowanych, a także że stan sześciu górników utrzymywanych w śpiączce farmakologicznej jest bardzo ciężki.
W kopalni po wytransportowaniu wszystkich poszkodowanych na powierzchnię rozpoczęto izolowanie zagrożonego rejonu - nadal w reżimie akcji ratowniczej. Akcja nadzorowana jest przez Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku przy współudziale Wyższego Urzędu Górniczego.
Śledztwo ws. zdarzenia wszczęła już Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Postępowanie poprowadzą policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach, specjaliści z zespołu ds. katastrof, który powstał w 2017 r.
Przyczyny i okoliczności zdarzenia będzie badał też OUG w Rybniku, pod nadzorem WUG. Ponadto prezes WUG m.in. zdecydował o zleceniu specjalistom z zakresu aerologii górniczej sporządzenie ekspertyz, obejmujących analizę i ocenę systemu wentylacji w rejonie ściany XVII, ocenę działań profilaktycznych oraz analizę monitoringu zagrożeń i maszyn.(PAP)
mtb/ jann/